Smutne [FELIETON]

Kampania weszła w fazę, którą można metaforycznie określić jako wojnę spluwaczki z szambem.

Metafora ta po części oddaje proporcje wolumenu nieczystości jakimi obrzucają się zaplecza polityczne dwóch liderujących kandydatów. Bo nie oni są rycerzami operującymi tą bronią. Za nich brudną robotę wykonują giermkowie oraz rzecze kondotierów gotowych inwektywami w mediach społecznościowych leczyć własne kompleksy.

Korzystając z Tik-Toka, zażartowałem sobie z żony Rafała Trzaskowskiego, która na wiecu w Poznaniu wyznała, że na poglądach i słowie jej męża można się oprzeć. Filmik o długości 33 sekund nie zawierał niczego, co mogłoby się nie spodobać algorytmowi, w ciągu 2 dni oglądnęło 18,5 tysiąca osób, które dały mu nieco ponad 400 lajków, i który zyskał ponad 600 komentarzy. Spora część z nich, może nawet blisko 100, została przez algorytm strzegący kultury wymiany poglądów odfiltrowana. Ja te komentarze czytam, a potem ujawniam, co sprawia, że są widoczne dla innych uczestników debaty nad tym filmikiem. Niech pod tymi komentarzami pojawiają się kolejne komentarze. Dwa lub trzy komentarze jawnie wulgarne zgłosiłem adminowi, który uznał, że przekroczyły one granice, nazwijmy je – przyzwoitości.

W socjologii takie działanie nazywa się badaniem uczestniczącym. Filmik można zatem uznać za test reakcji infosfery na określoną treść i jej formę. Wynik testu można poddać obróbce naukowej. Próbka 18 tysięczna, co prawda o nieznanych cechach, nie daje rzecz jasna prawa do poważnych analiz, ale daje impuls do niewesołych stwierdzeń.

Otóż wiele z komentarzy zawiera błędy ortograficzne a wiele z nich po sprawdzeniu pochodzi od osób nie mających nawet 10 obserwujących i nie tworzących własnych przekazów. Można ich uznać zatem za niewyedukowanych trolli, czyli kogoś kto sam niczego nie tworzy, ale z zapałem krytykuje nienawistnie innych. Kogoś kto, psychologizując, odreagowuje niskie poczucie własnej wartości.

Nie ma w Polsce takiej elity, która daje przykład. Jest za to taka, która daje przyzwolenie, a czasem staje na czele emocjonalnej agresji wobec innych.

Stwierdzenia te nie są w żaden sposób odkrywcze. Komentarze pod moim filmikiem są jedynie potwierdzeniem zjawiska szeroko opisanego w literaturze psychologicznej i dotyczącej mediów społecznościowych. Tym niemniej są smutnym obrazem mentalności Polaków uwikłanych przez polityków w rywalizację plemienną, w której kompletnie znika interes publiczny Polski jako wspólnoty. Debatę, w której zamiast argumentów padają obelgi.

I choć plemienność politycznej debaty można uznać, za skutek uboczny demokracji, a zachowanie polityków i publiki, można by przypisać logice demokracji, to zachowanie tak zwanych komentatorów, mających często akademickie tytuły i całej zgrai autorytetów dziennikarskich, już za akceptowalne uznać nie można. Okazuje się bowiem, że nie ma w Polsce elit strzegących jakości debaty. Są natomiast zwyczajni hejterzy z akademickimi tytułami, przyłączający się do chóru notorycznych hejterów, akceptujący język pogardy w imię sympatii politycznych a nie w imię jakości poznawczej i przyzwoitości. Bo nie ma w Polsce takiej elity, która daje przykład. Jest za to taka, która daje przyzwolenie, a czasem staje na czele emocjonalnej agresji wobec innych. I to jest smutne.

Posłuchaj felietonu w wersji audio

Subskrybuj w swoim ulubionym odtwarzaczu podcastów, aby nie przegapić kolejnych felietonów!

Uwaga: powyższa laudacja wyraża osobistą opinię autora i nie musi odzwierciedlać stanowiska redakcji PRAWY PROSTY EU. Jeśli uważasz, że poruszone kwestie są ważne, inspirujące lub ciekawe, podziel się tym materiałem i udostępnij go!
Exit mobile version