Nielegalna kampania i strony-krzaki na Facebooku
Wydaje się, że za największą akcją reklamową stoją dwie niepozorne strony internetowe. Mimo że ich wygląd i rejestracje wskazują na mało profesjonalne przedsięwzięcia, zdołały one wydać ogromne sumy pieniędzy, co wzbudza podejrzenia. Czym są „Wiesz jak nie jest” i „Stół Dorosłych”, i dlaczego ich rejestracje prowadzą w absurdalne miejsca jak bagno czy las?
Reklamy wykupione przez te strony wyraźnie dyskredytują konkurentów Rafała Trzaskowskiego. Karol Nawrocki jest przedstawiany jako osoba z szemranymi powiązaniami, a Sławomir Mentzen jako radykalista stanowiący zagrożenie. Z kolei kampanie promujące Trzaskowskiego podkreślają jego „doświadczenie międzynarodowe” i przedstawiają go jako pewnego lidera.
Jednym z kluczowych odkryć dziennikarzy badających tę sprawę jest zaangażowanie w reklamy znanych aktywistów sympatyzujących z Platformą Obywatelską.
Dziennikarz Wojciech Mucha, po analizie spotów, odkrył zaskakujące nazwiska wśród rzekomo przypadkowych przechodniów. Czy te działania są wynikiem współpracy z fundacją Akcja Demokracja, której prezes i inni członkowie mają bliskie związki z politykami PO?
Jakub Kocjan, prezes fundacji Akcja Demokracja, to laureat nagrody za aktywizm wręczonej przez Rafała Trzaskowskiego. Odcina się od zarzutów, twierdząc, że jedynie współpracował z firmą informatyczną dostarczając kontakt do aktorów amatorów, którzy wzięli udział w hejterskiej kampanii. To jednak nie koniec powiązań – sam Kocjan posiada silne związki z PO, będąc jeszcze do marca asystentem posłanki tej partii.
To nie jest zwykła brudna kampania. To jedna z najbardziej bezczelnych operacji dezinformacyjnych ostatnich lat. Spoty udające sondy uliczne? Są. Aktorzy zamiast przechodniów? Jest. Reklamy za setki tysięcy złotych? Też.
Tropy prowadzą do Akcji Demokracji – organizacji, która… pic.twitter.com/paKupRp2x0
— Wojciech Mucha (@WojciechMucha) May 15, 2025
Jedna z najbardziej bezczelnych i brutalnych kampanii dezinformacyjnych
Dalsza część tekstu pod wideo.
„Firma informatyczna” z Wiednia w rękach postkomunistycznego ministra
Jednym z zaskakujących elementów tej układanki jest powiązanie Kocjana i „Akcji Demokracja” z firmą informatyczną zarejestrowaną w Wiedniu. Ta firma, będąca w rękach byłego szefa węgierskich służb specjalnych, jest współwykonawcą działań podejmowanych przez „Akcję Demokracja” – zbiera dla nich donacje w sposób elektroniczny. Choć mogłoby się wydawać, że jej rola ogranicza się do kwestii technicznych, fakt jej powiązania z osobami, które w przeszłości miały związki ze służbami specjalnymi, budzi poważne podejrzenia.
Kompromitacja NASK
W sprawę zaangażował się państwowy instytut monitorowania internetu – NASK, który dopiero po tygodniach obecności reklam na polskim Facebooku „odkrył” potencjalnie zagraniczne finansowanie kampanii.
⚠️ Możliwa próba ingerencji w kampanię wyborczą!
Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. Materiały wyświetlane były na obszarze Polski.Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu… pic.twitter.com/kGzXhLiY0v
— NASK (@NASK_pl) May 14, 2025
Jednakże, po weryfikacji i oświadczeniu jakie sama Meta (właściciel Facebooka) wydał w tej sprawie, nie znaleziono dowodów na taką ingerencję. Meta stwierdziła, że osoba zlecająca kampanie reklamowe jest rezydentem Polski, jednak – co oczywiste – nie mogła stwierdzić skąd konkretnie posiadała ona prawie pół miliona złotych na opłacenie szkalujących Mentzena i Nawrockiego spotów.
Jaką rolę zatem naprawdę odgrywała „Akcja Demokracja”, i czy są to działania mające na celu coś więcej niż tylko wsparcie „spontanicznie amatorskich” kampanii? Skąd pochodzi ok. 500 tys. złotych wpompowane w nielegalną promocję wyborczą Trzaskowskiego na Facebooku?
Nielegalna kampania. Czy atak na polską demokrację udaremniony?
Nielegalna kampania została obnażona, jednak została odkryta przy tym skomplikowana sieć powiązań i działań mających na celu manipulację opinią publiczną. Kampania wyborcza staje się międzynarodową areną walki o wpływy, wykorzystującą kontrowersyjne metody.
Obywatele powinni się zastanowić, kto i w jaki sposób manipuluje ich głosami, gdyż sytuacja ta może mieć fundamentalny wpływ na demokratyczny proces wyborczy w Polsce.
Czy te nielegalne kampanie, finansowane ze środków niewiadomego pochodzenia, zmienią bieg nadchodzących wyborów? Pozostaje nam tylko czekać, wierząc z zbiorową mądrość i instynkt wszyskich Polaków.