Pozostawmy obu kandydatów, którzy będą kontynuować wymianą ciosów w drugiej rundzie. Nie dajmy się wciągnąć w towarzyszący im propagandowy optymizm. W logikę ringowej naparzanki. Zobaczmy na to co dzieje się poza ringiem.
PiS musi posunąć się i zrobić miejsca nowej generacji Polaków.
A tam widać zmęczenie Polaków PiS’em. Nowa pisowska gwiazda choć weszła do drugiej tury, nie rozbłysła nowym blaskiem. Nie ma nawet 30% poparcia społecznego. Nawet emerycki elektorat nie ruszył do urn, aby poprzeć kandydata słabnącego PiS’u. Nową siłą, a w zasadzie trzecią drogą okazała się Konfederacja, która dzięki dwóm kandydatom uzyskała łącznie nieco ponad 21% poparcia. Szymon Hołownia, który lansował się jako Trzecia Droga, poniósł sromotną porażkę meldując się na piątym miejscu nie osiągając nawet 5%, czyli poniżej progu wyborczego. I natychmiast całą swoją polityczną ambicję zamienił na prawo do korzystania z koryta. Szymon Hołownia okazał się Jankiem Muzykantem, który jak dostał skrzypce, to zerwał struny i połamał smyczek. Wyborcy dostrzegli to, że jeżeli o politykę, jest beztalenciem.
To Konfederacja z przytupem wkroczyła na scenę i będzie teraz głównym rozgrywającym. PiS, który latami niszczył Konfederację, teraz będzie musiał się przymilać do niej, połknąć własny języki i schować głęboko przekonanie, że tylko on jest godzien nieść nad głową biało-czerwoną. I teraz, właśnie teraz Mentzen i Braun dokonać muszą samoweryfikacji. Stanąć po stronie Polski, albo tkwić w stuporze zacietrzewienia. Osobistych urazów, partykularnych dąsów.
A PiS? A PiS musi posunąć się i zrobić miejsca nowej generacji Polaków. Bo skoro emeryci nie wsparli Karola Nawrockiego, nie chciało się im wyjść z domu, uwierzyli w hejt i kłamstwa szyte grubym powrozem, to trzeba przestać liczyć na tę grupę wyborców i postawić na młodych. Bo to oni są przyszłością.
Być może wynik wyborczy to przekaz do Jarosława Kaczyńskiego, aby wreszcie odszedł na emeryturę i stery przekazał młodszym.