W wywiadzie radiowym na antenie Radia „Wnet” prof. Lech Mażewski – polityk, prawnik, publicysta i nauczyciel akademicki, doktor habilitowany nauk prawnych oraz poseł na Sejm I kadencji – nie pozostawia wątpliwości: Donald Tusk to polityk, który już wiele lat temu opowiedział się za nadrzędnością idei postępu nad wolnością jednostki.
Korzenie ideowe – Tusk jako Anna Barycz i wizja „postępowej Polski”
Zaskoczeniem dla wielu może być fakt, że Donald Tusk w latach 80. publikował na łamach „Przeglądu politycznego” teksty pod pseudonimem Anna Barycz (także Tadeusz Doniecki), w których opowiadał się za „syntezą demokratycznego socjalizmu z liberalizmem”. Już wtedy Donald Tusk stwierdzał, że wolność gospodarcza i osobista mogą zostać poświęcone, jeśli wymaga tego proces historycznego postępu.
Jeśli trzeba, jeśli stanęłoby to w konflikcie z wymaganiami postępu to trzeba z tego zrezygnować. Z tej wolności osobistej czy gospodarczej. Bo postęp jest Przede wszystkim.
– powiedział Lech Mażewski w dzisiejszej rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim.
W ocenie Donalda Tuska, postęp był i jest zjawiskiem obiektywnym, z którym nie warto – ani nie można – polemizować. Postawy Donalda Tuska oraz innych gdańskich liberałów w latach 1983-1994 Mażewski opisał w swej książce wydanej w 2024 roku.
Jak zauważa Mażewski, ta doktryna towarzyszy Tuskowi przez całą jego polityczną drogę. Od czasów Kongresu Liberalno-Demokratycznego, przez funkcję premiera, aż po jego obecność na forum Unii Europejskiej – kierunek się nie zmienia. Zmieniają się tylko okoliczności i język.
Prof. Lech Mażewski w trakcie swej kadencji poselskiej odszedł z KLD, przechodząc do Partii Konserwatywnej. Wkrótce potem przeszedł na pozycje narodowe, a po 1993 wycofał się z działalności partyjnej.
Trzaskowski jako kontynuator projektu „postępu”
Rafał Trzaskowski, kandydat wspierany dziś przez Tuska, to nie tylko jego polityczny partner. To wykonawca tej samej ideowej agendy: przyspieszenia „modernizacji” Polski w duchu progresywnym, podporządkowania kraju unijnym normom kulturowym i ideologicznym, centralizacji władzy i redefinicji pojęć takich jak rodzina, wolność słowa czy obywatelskość.
Dla Donalda Tuska – jak wynika z analizy prof. Mażewskiego – triumf postępu jest celem nadrzędnym. W tym ujęciu wolność jednostki może być potraktowana jako przeszkoda, którą trzeba ominąć lub zredukować. „Demokracja walcząca” to pojęcie, które zaczyna nabierać bardzo realnych kształtów.
Nagonka na Nawrockiego – powtórka z 1990 roku
Prof. Mażewski porównuje dzisiejszy atak medialny na Karola Nawrockiego do kampanii oszczerstw wobec Stanisława Tymińskiego w 1990 roku. W obu przypadkach pojawia się podobny mechanizm: brutalna próba wyeliminowania kandydata, który nie pasuje do scenariusza „jedynie słusznego postępu”. W mediach liberalnych Nawrocki jest przedstawiany jako zagrożenie, wręcz „ciemnota”, której trzeba się pozbyć.
Przyczyna? Nawrocki – jak twierdzi Mażewski – nie jest człowiekiem do „ostrugania” według wymagań Zachodu. Nie da się go wtłoczyć w progresywne ramy. Dlatego musi być zneutralizowany – jak się okazuje, wszelkimi dostępnymi narzędziami, przy wykorzystaniu całej machiny medialnej oraz różnych służ polskiego państwa.
Czy znów wybierzemy w ciemno?
Ciekawy wątek rozmowy to tzw. „ukryty elektorat” – ludzie, którzy nie deklarują sondażowniom swojego poparcia, ale w głębi duszy wiedzą, że nie chcą progresywnego eksperymentu. W amerykańskich wyborach prezydenckich to właśnie tacy wyborcy dali ostateczne zwycięstwo Donaldowi Trumpowi. Czy w Polsce Karol Nawrocki może liczyć na podobne „ciche wsparcie”?
Jak mówi Mażewski, nie chodzi tu o żadne teorie spiskowe. Chodzi o pytanie: czy wiemy, kto naprawdę stoi za kandydatami? Czy rozumiemy, jakie wartości oni reprezentują i co oznacza potencjalna wygrana każdego z nich dla naszej codzienności?
Ten tekst nie ma wskazywać jedynie słusznego wyboru, choć autor swoich prywatnych poglądów w tej kampanii nie ukrywa. Ma zachęcić do refleksji. Do myślenia i łączenia faktów. Czy kandydat, który reprezentuje środowiska gotowe poświęcić Twoją wolność w imię ideologii, jest naprawdę dobrym wyborem? A może jednak gorszy jest kandydat pozbawiony przymiotu nieskazitelności, który przeszedł w swoim życiu niełatwą drogę?
W 2025 roku nie wybieramy tylko prezydenta. Wybieramy kierunek w jakim pójdzie Polska przez długie lata. Decyzja należy do nas wszystkich, ale niech będzie to decyzja świadoma.
Suplement
Na zakończenie cytat z publikacji „Za waszą potęgę i naszą wolność” wydanej w Gdańsku w 2004 roku. Jak pisał prof. Mażewski krótko po akcesji Polski do UE:
Polska nie jest skazana na rozpłynięcie się w UE, a wcześniej podporządkowanie się dyktatowi osi Paryż-Berlin. Słowem, naszym przeznaczeniem nie jest walka „Za waszą potęgę i naszą niewolę”, gdyż stawiając na sojusz z USA, możemy spróbować stoczyć bój „Za waszą potęgę i naszą wolność”. Byłby to przejaw oczywistego realizmu wobec dominującej u nas od ponad dwustu lat tradycji politycznego samobójstwa.