Jak przekonują od miesięcy media podległe rządowi, PiS wydał nielegalnie „setki tysięcy wiz na straganach”. Jednakże wysyp migrantów na ulicach lubuskich miast, w tym Zielonej Góry, dzieje się teraz. Wszyscy to widzą, a mieszkańcy coraz bardziej niepokoją o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. (trzeba było nie głosować jak karp za Wigilią!)
Likwidator państwowego Radia Zachód wysłał swoim podwładnym instrukcję – przypomnienie. Oficjalnie chodzi w niej o znane i praktykowane od 7 lat RODO. Wobec nabrzmiewających w Polsce problemów migracyjnych, wynikających z niefrasobliwej polityki polskiego rządu oraz błędów popełnionych przez Niemcy w Willkommenspolitik można sądzić, że nagła troska o dane osobowe i ich ochronę przez dziennikarzy nie jest przypadkowa.
W punkcie 3. czytamy, że dane szczególnie wrażliwe to informacje o stanie zdrowia, pochodzeniu etnicznym, przekonaniach religijnych, a te powinny być „objęte szczególną ochroną” (tak właśnie szczególną). Ich publikacja bez wyraźnej podstawy prawnej i ZGODY osoby zainteresowanej może stanowić poważne naruszenie przepisów.
3. Dane szczególnie wrażliwe (np. informacje o stanie zdrowia, pochodzeniu etnicznym, przekonaniach religijnych) powinny być objęte szczególną ochroną – publikacja takich danych bez wyraźnej podstawy prawnej i zgody osoby zainteresowanej może stanowić poważne naruszenie przepisów.
Pamiętacie niedawną tragedię w parku w Toruniu, w wyniku której poważnie okaleczona została 24-letnia kobieta? W myśl przytoczonych wytycznych nie można by napisać o pochodzeniu sprawcy, bo to informacja „szczególnie chroniona”. A przecież to właśnie ta informacja zmienia istotnie kontekst sprawy i zmusza do dyskusji i wniosków ws. polityki migracyjnej i zapewnienia bezpieczeństwa Polakom! RODO nie jest od tego ważniejsze!
Na marginesie. Z mojej perspektywy ciekawie wygląda jednak także punkt 4:
„Należy unikać sytuacji, w których przez ujawnienie danych osobowych mogłoby dojść do narażenia danej osoby na szkodę, przemoc, ostracyzm społeczny lub inne ryzyko”.
Przecież ostracyzm społeczny i nagonka to jest dokładnie to, co wobec nieprawomyślnych w ocenie Platformy Obywatelskiej dziennikarzy od lat praktykuje ta ekipa. Tak było jeszcze za poprzedniego rządu w różnych publikatorach, tak jest także w czasie likwidacji. A wszystko to odbywa się bez CIENIA JAKIEGOKOLWIEK DOWODU, wyłącznie na podstawie OPINII.
Kryzys migracyjny = knebel na dziennikarzy
W obliczu czekającego nas kryzysu migracyjnego, którego zwiastuny już się pojawiają, do mediów publicznych próbuje się wprowadzać sankcjonowaną prawnie cenzurę. To polityczny redaktor naczelny przypisuje sobie prawo decydowania kiedy „interes społeczny” umożliwi dziennikarzowi ujawnienie istotnych szczegółów konkretnej sprawy. Co ma to wspólnego z wolnością słowa i swobodą przekazywania informacji?
Instrukcja – przypomnienie, choć pracujemy z RODO już od maja 2018 roku, kończy się napomnieniem, apelem do sumień dziennikarzy:
„Zwracam się z prośbą o poważne potraktowanie niniejszej informacji. W świetle aktualnych regulacji oraz standardów etycznych zawodu dziennikarza, odpowiedzialne przetwarzanie danych osobowych to nie tylko wymóg prawny, ale również wyraz szacunku dla osób, o których opowiadamy naszym słuchaczom.”
Wytyczne to echa niemieckiego podejścia do mediów publicznych w czasie kryzysu migracyjnego wywołanego przez Merkel. W policyjnych statystykach przez lata nie podawano informacji o pochodzeniu etnicznym sprawców pospolitych jak i kryminalnych przestępstw. Z tego podejścia wyłamał się w 2024 roku land Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie zapowiedziano, że narodowość sprawców będzie podawana w każdym przypadku, co wywołało debatę. Media niemieckie bardzo ostrożnie podawały informacje o pochodzeniu sprawców przestępstw, aby jak tłumaczono, nie wzbudzać antagonizmów i nie ugruntowywać stereotypów. Dopiero od pewnego, czasu pod naporem niezadowolenia opinii publicznej i wydarzeń takich jak noc sylwestrowa w Kolonii czy zamach na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Berlinie, podejście mediów zaczęło się to jednak zmieniać, choć informacje o pochodzeniu sprawców podawane są z reguły bardzo „oszczędnie”.
Nie wolno nam popełniać cudzych błędów!
Wygląda na to, że zdaniem obecnie sprawujących władzę Polska musi przejść tą samą drogę. Czy jednak na pewno musi? Czy musimy ponosić jako kraj konsekwencje czyjejś polityki, która dowiodła, że jest błędna i przynosi szkodę? Nie, nie musimy i nie wolno nam!
Marek Poniedziałek – polski dziennikarz, publicysta, prezenter radiowy oraz lektor. Związany z mediami od 1999 roku. W latach 2000-2003 dziennikarz i producent Radia ESKA (wcześniej Radio „S”). W latach 2010-2016 niezależny producent materiałów dźwiękowych i designer. Od 2017 roku dziennikarz Polskiego Radia Zachód. W 2018 roku kierownik redakcji publicystyki Radia Zachód a od końca 2018 roku kierownik redakcji nowych mediów. Od 2022 roku prezes Lubuskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.