Mecenas gier tych [FELIETON]

Publikacja taśm Tuska z Giertychem w roli głównej ma jeden mniej dostrzegany aspekt. Chodzi o tajemnicę adwokacką, której Roman Giertych w wielu sprawach dotyczących korupcji znanych polityków, jest strażnikiem. Jako obrońca ma dostęp do materiałów poufnych i często kompromitujących. Informacje w tym materiałach nie zawsze mają dostateczną siłę dowodową, aby stać się częścią oficjalnych oskarżeń, ale ujawniają kontakty, powiązania, zależności, skrywane tajemnice, które mogą być użyte do mniej lub bardziej wyrafinowanego szantażu.

Łatwo sobie wyobrazić adwokata, który obsługuje postępowania sądowe określonego politycznego gremium. Dzięki temu dysponuje własną kartoteką z dossier osób sprawujących prominentne funkcje publiczne i polityczne.

Tajemnica adwokacka w rękach polityka, to nieoczekiwana jakość w demokracji. W demokracji, w której gołym okiem widać grę teczkami, podsłuchami, nagraniami, informacjami podsuwanymi mediom przez służby specjalne. Obrońca zgodnie ze swoim etosem, jako człowiek zaufania osobistego i publicznego, posiada specyficzną wiedzę o swoich klientach. Ci bowiem ujawniają przed adwokatem wiele informacji, które nigdy nie powinny być ujawniane. Nawet przed sądem. Wiedza uzyskana dzięki byciu obrońcą polityków oskarżanych o przestępstwa korupcyjne, jest doskonałym instrumentem do rozgrywania niejawnych politycznych gier.

Łatwo sobie wyobrazić adwokata, który obsługuje postępowania sądowe określonego politycznego gremium, gremium realizującego przestępcze działania w ramach swoich publicznych funkcji. Samodzielnie, na własną rękę, albo w rozmaitych konfiguracjach towarzyskich, partyjnych i służbowych, z racji pełnienia funkcji publicznych. Dzięki temu taka osoba dysponuje swoją własną kartoteką, z dossier osób sprawujących prominentne funkcje publiczne i polityczne. I bardzo łatwo sobie wyobrazić, jakie możliwości wywierania wpływu daje wiedza zawarta w takiej kartotece.

To rzecz jasna jedynie hipoteza pokazująca potencjalne możliwości sytuacji, w której nieuczciwy adwokat obsługuje jako obrońca nieuczciwych polityków. Niezależnie jednak jak bardzo nieprawdopodobna jest taka hipoteza, to nawet nieduże jej prawdopodobieństwo, zdradza jak destrukcyjna dla państwa może być tego rodzaju możliwość. Możliwość wykorzystywania w procesie demokratycznym, który z istoty rzeczy powinien być transparentny, nacisków wynikających z niejawnej wiedzy o uczestnikach i kreatorach demokratycznych procedur, nakazuje podejrzewać, że system władzy korzystający z tego rodzaju wiedzy, ma charakter mafijny. A skoro tak, to podejrzany jest nie tylko sposób zarządzania państwem, ale też prawo stanowione w sejmie, przez taki system mający charakter mafijny. Wszak w polskim systemie ci sami politycy mogą być posłami w sejmie i piastować funkcje ministerialne, zasiadać w radach nadzorczych spółek skarbu państwa.

Dlatego moim zdaniem nie ważne co panowie sobie powiedzieli i jakie kwestie poruszali. Sam fakt istnienia aktywnego adwokata i obrońcy a jednocześnie czynnego polityka, pokazuje jak bardzo polska demokracja jest literacką fikcją. Jak bardzo jest mafijna. Jak bardzo nie jest władzą ludu, a jak bardzo jest władzą, która wyborców nazywa pojebami, a przedstawicieli opozycji debilami. Władzą pogardzającą Polakami, a której jedynym celem jest władza sama w sobie. Władza która Polskę traktuje jak metaforyczne koryto.

 

Exit mobile version